Hrabia i Tadeusz spoglądają odważnie na rozjuszone zwierzę. Są przygotowani do ataku. Wyciągają równocześnie dwururki, strzelają. Strzały są chybione. Niedźwiedź wznosi się na tylnych łapach. Myśliwi jednocześnie chwytają oszczep, wydzierają go sobie nawzajem. Tuż obok nich błyskają z wielkiego czerwonego pyska dwa rzędy kłów niedźwiedzich. Hrabia i Tadeusz uciekają przed nim w popłochu. Rozjuszony mieszkaniec matecznika podąża za młodzieńcami. Już sięga łapą głowy Hrabiego. Z boku biegną Asesor i Rejent, o sto kroków przed nimi – Gerwazy, obok ksiądz Robak bez strzelby. Nagle słychać huk wystrzału. Ogromne zwierzę pada na ziemię. Czyj strzał był celny? Wokół niedźwiedzia gromadzą się uczestnicy polowania. Spomiędzy nich wyszedł Gerwazy i wydobył z tyłu głowy kulę, która powaliła zwierzę. Sługa Horeszków poinformował zebranych, że to nie on uratował życie obu młodzieńców, lecz ksiądz Robak, który wyrwał mu z rąk flintę i oddał strzał pomiędzy dwiema głowami – Horeszki i młodego Soplicy. Gerwazy wyjaśnił dalej, że spośród wielu znakomitych strzelców, znał tylko jednego, który potrafił ze stu kroków trafić w środek paszczy niedźwiedzia. Tym człowiekiem był Jacek Soplica.
2.02.2016
Atak niedźwiedzia
Zza gęstych drzew i krzewów wypadł z wściekłością niedźwiedź, łamiąc po drodze wszystko, co napotkał. Jego straszliwy ryk słychać było w całym lesie. Spoglądał wokoło nabiegłymi krwią oczyma.
Hrabia i Tadeusz spoglądają odważnie na rozjuszone zwierzę. Są przygotowani do ataku. Wyciągają równocześnie dwururki, strzelają. Strzały są chybione. Niedźwiedź wznosi się na tylnych łapach. Myśliwi jednocześnie chwytają oszczep, wydzierają go sobie nawzajem. Tuż obok nich błyskają z wielkiego czerwonego pyska dwa rzędy kłów niedźwiedzich. Hrabia i Tadeusz uciekają przed nim w popłochu. Rozjuszony mieszkaniec matecznika podąża za młodzieńcami. Już sięga łapą głowy Hrabiego. Z boku biegną Asesor i Rejent, o sto kroków przed nimi – Gerwazy, obok ksiądz Robak bez strzelby. Nagle słychać huk wystrzału. Ogromne zwierzę pada na ziemię. Czyj strzał był celny? Wokół niedźwiedzia gromadzą się uczestnicy polowania. Spomiędzy nich wyszedł Gerwazy i wydobył z tyłu głowy kulę, która powaliła zwierzę. Sługa Horeszków poinformował zebranych, że to nie on uratował życie obu młodzieńców, lecz ksiądz Robak, który wyrwał mu z rąk flintę i oddał strzał pomiędzy dwiema głowami – Horeszki i młodego Soplicy. Gerwazy wyjaśnił dalej, że spośród wielu znakomitych strzelców, znał tylko jednego, który potrafił ze stu kroków trafić w środek paszczy niedźwiedzia. Tym człowiekiem był Jacek Soplica.
Hrabia i Tadeusz spoglądają odważnie na rozjuszone zwierzę. Są przygotowani do ataku. Wyciągają równocześnie dwururki, strzelają. Strzały są chybione. Niedźwiedź wznosi się na tylnych łapach. Myśliwi jednocześnie chwytają oszczep, wydzierają go sobie nawzajem. Tuż obok nich błyskają z wielkiego czerwonego pyska dwa rzędy kłów niedźwiedzich. Hrabia i Tadeusz uciekają przed nim w popłochu. Rozjuszony mieszkaniec matecznika podąża za młodzieńcami. Już sięga łapą głowy Hrabiego. Z boku biegną Asesor i Rejent, o sto kroków przed nimi – Gerwazy, obok ksiądz Robak bez strzelby. Nagle słychać huk wystrzału. Ogromne zwierzę pada na ziemię. Czyj strzał był celny? Wokół niedźwiedzia gromadzą się uczestnicy polowania. Spomiędzy nich wyszedł Gerwazy i wydobył z tyłu głowy kulę, która powaliła zwierzę. Sługa Horeszków poinformował zebranych, że to nie on uratował życie obu młodzieńców, lecz ksiądz Robak, który wyrwał mu z rąk flintę i oddał strzał pomiędzy dwiema głowami – Horeszki i młodego Soplicy. Gerwazy wyjaśnił dalej, że spośród wielu znakomitych strzelców, znał tylko jednego, który potrafił ze stu kroków trafić w środek paszczy niedźwiedzia. Tym człowiekiem był Jacek Soplica.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz