2.02.2016

W Dobrzynie

Maciej nie był człowiekiem bogatym, mimo to cieszył się wielkim poważaniem wśród sąsiadów. Dom Maćka Dobrzyńskiego stał między kościołem a karczmą. Robił wrażenie bardzo starego, dach bowiem porastały mchy i trawy. Liczne ślady od kul wskazywały na to, że gospodarz stoczył niejedną walkę. Tuż przy bramie leżała wielka kula armatnia z czasów najazdu szwedzkiego. Na szlacheckie pochodzenie właściciela wskazywały widoczne nad drzwiami wejściowymi herby, znad których co chwilę unosiły się jaskółki, w tym bowiem miejscu uwiły sobie gniazdo. Wokół domostwa panował nieład. Odnosiło się wrażenie, że nikt tutaj nie dba ani o dom, ani o jego otoczenie. Brama była otwarta, ogród nie był otoczony płotem. Zamiast upraw, na grzędach rosły brzózki. Obok domu mieściły się stare budynki gospodarcze: lamus, spichlerz, obora i stajnie. We wszystkich zakamarkach zabudowań widoczne były jaskółcze gniazda. Ze strzech zwieszały się kępy bujnie rosnącej pokrzywy i dziewanny. Naokoło domu, po nieskoszonej trawie biegały swobodnie białe króliki, ulubione zwierzęta Maćka. O dawnym trybie życia właściciela zaścianka świadczy wnętrze domu, stajni i wozowni. Przypominały one starą zbrojownię. W najróżniejszych miejscach wisiały akcesoria wojenne: szyszaki, wielka kolczuga, pancerz, rapiery, buńczuk... Obecnie zmieniły one swoje przeznaczenie: niektóre służyły w kuchni, w innych zagnieździły się gołębie. Całe domostwo Maćka nad Maćkami świadczyło o naturze gospodarza – mądrego i roztropnego patrioty.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz