178 słów
2.02.2016
Marzenia
Gdyby to ja został prezydentem, już bym wiedział, jak uszczęśliwić mój naród. Na początku wprowadziłbym dwumiesięczny rok szkolny i dziesięciomiesięczne wakacje. W programie nauczania najwięcej by było lekcji wychowania fizycznego. Może zostawiłbym też muzykę i plastykę. Zamiast czytania lektur uczniowie chodziliby do kina na ekranizację książek. A jak by się cieszyli reżyserzy! Nareszcie postawiłbym na nogi kinematografię. Dla dorosłych też miałbym parę świetnych pomysłów. Po pierwsze mogliby nie płacić żadnych podatków. Za to musieliby kupować swoim dzieciom wszystko, czego by tylko chciały. Już bym wiedział , jak sprawić, żeby nie było chuligaństwa i narkotyków. Na każdym osiedlu mieszkańcy mieliby po kilka boisk do różnych gier. Bezrobotnych by nie było, bo budowaliby te obiekty sportowe i pilnowaliby dzieci. Każdy staruszek dostałby działkę do uprawiania i mógłby sobie hodować ulubione rośliny. Policja natomiast mogłaby się zajmować przeprowadzaniem staruszek przez jezdnię. Oczywiscie nie na siłę, tylko gdyby one tego chciały. A harcerze mieliby wreszcie czas na obozy i biwaki. Bezdomnym dałbym mieszkania, niechby nie spali w kanałach. Ale każdy musiałby wziąć zwierzaka ze schroniska. Wolałbym nie zdradzać wszystkich moich pomysłów, żebyście mieli jakieś niespodzianki, kiedy wreszcie zostanę głową państwa.
178 słów
178 słów
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz