2.02.2016
Pechowy dzień
W najgorszych snach nie spodziewał się tej serii niefortunnych zdarzeń. Najpierw okazało się, że budzik nie zadzwonił, więc nie zdąży do szkoły na pierwszą lekcję. Niezwłocznie zerwał się z łóżka i popędził do łazienki, ale okazało się, że nie może tam wejść, bo siostra nie zamierza rezygnować ze starannego makijażu. Kiedy otworzył lodówkę, okazało się, że nie ma mleka. No tak, wczoraj nie chciało mu się iść do sklepu, więc nie ma nawet na kogo zwalić winy. Niezadowolony i nieumyty zasiadł do niesmacznego śniadania. Była tylko nieświeża bułka i obeschnięty, nieapetyczny żółty ser. Ledwie zdążył umyć zęby i porwać plecak z książkami, żeby nie spóźnić się na drugą lekcję. Gnał nieprzytomnie przed siebie, więc nie zauważył, że niedołężna staruszka wychodzi właśnie zza rogu. Wpadł na nią w niepohamowanym pędzie i naraził się na kilka nieparlamentarnych słów z jej strony. Wreszcie dopadł drzwi szkoły i ze zdumieniem stwierdził, że nie da się ich otworzyć. Niecierpliwie patrzył przez szyby i nie mógł nikogo dojrzeć. Nie słyszał nawet szmeru, nikogo w szkole nie było. Niedaleko przejeżdżał jakiś samochód z odsuniętymi szybami, więc dobiegł go niewyraźny głos spikera radiowego, który zapowiadał sobotnią audycję poranną. Niemal usiadł z wrażenia na schodach. Niepotrzebnie się tak spieszył, nie wiadomo po co jadł paskudztwa na śniadanie i naraził się na tyle nieprzyjemności.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz