Witaj kochane matki. Być może moje doświadczenie karmienia piersią moich dzieci jest dla kogoś pożyteczne. Więc postanowiłem napisać.
Przez długi czas karmiłem mojego syna i córkę. Do piersi jego syna przymocowano się zaraz po urodzeniu, a ten mały uratował mnie w szpitalu przed mastitis. Nigdy nie wyrażałem mleka i nigdy nie miałem problemów z mlekiem, ponieważ mocno wierzyłem, że po prostu nie mogą być.
Jeszcze przed narodzinami ich pierwszego dziecka, czytałem, że jedna z osób (przepraszam, ale nie pamiętam na co) jest zwyczaj, gdy kobieta rodzi, ona w każdej chwili dać resztę do odzyskania, a babka bierze dziecko, wkłada go do piersi, zaczyna ssać i pojawia się MLEKO! Czy możesz sobie wyobrazić? Potem powiedziałem sobie, że jeśli moja babcia ma mleko, to będę mieć to na pewno. I stało się. Co więcej, moje dzieci, syn 2 lat i 10 miesięcy, a córka 3,5 roku oprócz piersi nie chce jeść! Ponieważ nie próbowałem ich uczyć, skończyło się na jednej rzeczy - popycie na "SI"!
Wiesz, nigdy nie miałem uczucia dumy, ponieważ tak długo karmiłem piersią. Wręcz przeciwnie, czasami czułam się zakłopotana, gdy na przykład moja trzyletnia córka, tuż przy plaży, zaczęła domagać się jedzenia! Ale we mnie zawsze żyła myśl, że przede wszystkim MATKA, i jeśli moje dzieci są takie wygodne, spokojnie, niech tak będzie.
I, aby być szczerym, wiedziałem bardzo dobrze, że są to niesamowite chwile dane mi przez Pana i napełniają mnie niewyrażalnymi słowami stanem nazywanym macierzyńskim szczęściem. To jest naprawdę chwila, chwila, która nigdy nie może się wydarzyć w tym życiu. Więc po prostu zrelaksowałem się i cieszę się pełnym programem.
Często mówimy o korzyściach płynących z długotrwałego karmienia dzieci, ale także daje ona matkom niesamowitą radość z komunikacji i jedności z dzieckiem.
Oczywiście wszystko jest zawsze indywidualne. Miałem takie doświadczenie. Być może ktoś go zainspiruje i poprze, Dla kogoś, będzie on nierzeczywisty. Ale był. Jestem wdzięczny Bogu za niego i za szczęście, które otrzymałem przez niego.
I kilka słów o zdrowiu osobistym i karmieniu piersią.
Opuściłem mój dom macierzyński z moim pierwszym dzieckiem w bardzo poważnym stanie. Siła była - płakał kot. W tamtym czasie nie było nikogo, kto mógłby zasugerować. Ale ku mojej radości nie skupiałem się na tym i bardzo wierzyłem, że wkrótce odzyskam zdrowie. Powoli, krok po kroku, stałem się silniejszy i zdrowszy. Ale w jakimkolwiek fizycznym stanie byłem, karmienie piersią dziecka nie przeszkadzało mi, ale dawało siłę. Najważniejszą rzeczą jest nasza wiara w siebie, w nasze mocne strony, w nasz kobiecy Cel oraz w fakt, że jestem MATKĄ i dla mnie cały świat jest otwarty! A potem jest to bardzo proste - chcieć otworzyć się na Niego i słuchać swojego Matczynego Serca!
Powodzenia i szczęścia matki dla wszystkich matek!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz